- Czasem odejście kogoś wielkiego odbywa się w ciszy… zbyt cichej. Jestem zaskoczona, że o tak wspaniałym człowieku, jakim był Czesław Gansiniec, nie mówi się więcej – mówi lubliniecka radna Czesława Włuka.
Wspomina uroczystości trzeciomajowe na cmentarzu wojskowym.
- Usłyszałam, że pan Czesław jest witany. Szukałam go wzrokiem, nie widziałam go na ławeczkach, gdzie zazwyczaj siedzą zaproszeni goście. Myślałam, że może się spóźnił… A potem dowiedziałam się, że był już bardzo słaby i został w domu – wspomina Czesława Włuka.
Mówi, że śp. Czesław Gansiniec uczył ludzi szacunku, zrozumienia, tolerancji. - Będziemy pamiętać. I będziemy starać się być tacy, jak Pan – dodaje radna.
Zmarłego, wieloletniego prezesa oddziału rejonowego PCK w Lublińcu, wspomina także radna powiatowa Anna Jonczyk-Drzymała.
- To ogromna strata dla całej naszej miejskiej i powiatowej społeczności. Śp. Czesław Gansniec pozostawił po sobie ogromne dziedzictwo życzliwości, zaangażowania i bezinteresownej pomocy drugiemu człowiekowi. W naszej pamięci zostaną dźwięki muzyki, wiersze i wiele pięknych słów, którymi opowiadał o twórczości i działalności innych aktywnie społecznie osób. Zawsze gotów nieść wsparcie, zawsze blisko ludzi – cichy bohater codzienności. Odszedł w ciszy, którą trudno zrozumieć – zaznacza Jonczyk-Drzymała.
Śp. Czesław Gansniec zmarł 9 maja w wieku 79 lat i został pochowany na cmentarzu parafialnym w Lublińcu.
Czytaj też:
Lubliniec. Zmarł pracownik urzędu miejskiego