Wczorajsza noc była tragiczna dla rolników i sadowników prawie w całym kraju. Przymrozki w niektórych częściach Polski sięgały nawet -8 st. C. Nie inaczej było na terenie powiatu tarnogórskiego, gdzie gospodarze stracili kilkadziesiąt procent plonu.
Sławosz Małota, rolnik z Tąpkowic uprawiający rzepak i zboża:
– Dzisiejsza noc była najgorsza ze wszystkich ostatnich. Przymrozek sięgnął -6 st. C. Zboża sobie poradziły, ale ucierpiał rzepak. Wstępnie szacuję, że mój plon będzie zredukowany o 30 proc. Z pewnością stratni będą także sadownicy i inni gospodarze uprawiający np. truskawki – informuje Małota.
Rolnik wyjaśnia, że straty na polach są wynikiem nie tylko samych przymrozków, ale także anomalii pogodowych, które obserwowaliśmy na początku kwietnia. Zbyt wysoka temperatura w tym okresie sprawiła, że rzepak - który zwykle kwitnie na majówkę – zaczął wypuszczać pierwsze pąki pod koniec marca.
- Wegetacja rzepaku zaczęła się miesiąc wcześniej. To wręcz niespotykane zjawisko. Niestety, rzepak w fazie kwitnienia jest bardzo wrażliwy. Ma w sobie wtedy dużo wody, dlatego, gdy przychodzą przymrozki zaczyna się problem. Łamią się dosłownie całe łodygi – komentuje Małota.
Dalszy ciąg artykułu pod filmem
Rolnicy mogą się ubezpieczyć od przymrozków wiosennych. Ubezpieczenia te są jednak drogie i większości rolników na nie stać.
– Szczególnie, że i tak już dokładamy do każdego hektara. Wykupienie ubezpieczenia to jedno, a ubieganie się o odszkodowanie to drugie. Część swoich upraw ubezpieczyłem, w tym rzepaki. Zobaczymy, czy ubezpieczalnia zakwalifikuje pozytywnie mój wniosek od odszkodowanie – dodaje Małota.
Czytaj także: