26 września w Sądzie Rejonowym w Lublińcu zapadł wyrok w sprawie utrudniania polowania przez małżeństwo z Kośmidrów. Druga podobna sprawa, w której o to samo oskarżonych jest 6 osób, wciąż się toczy.
Małgorzata Bednarek jest edukatorką przyrodniczą, pracuje w powiecie tarnogórskim i lublinieckim. Blisko jej domu są stawy hodowlane i myśliwi nieraz urządzają tam polowania na ptactwo.
W sierpniu 2020 r. doszło do poważnego spięcia pani Małgorzaty i jej męża z myśliwymi.
– Nie weszłam na teren polowania, tylko krzyczałam, że w tym miejscu są matki z pisklakami, w tym gatunki chronione, na przykład perkozek. Nie mogłam patrzeć, jak są zabijane ptaki. Jednak nie było żadnej reakcji. Zaczęłam jeszcze głośniej krzyczeć, w emocjach wyrwało mi się obraźliwe słowo "zwyrole", co nie powinno się zdarzyć. Na miejsce przyszedł też mój mąż. Oboje zostaliśmy oskarżeni o utrudnianie polowania – mówiła nam Małgorzata Bednarek.
Teraz sprawa ma swój finał. – Sąd uznał, że oskarżeni faktycznie utrudniali polowanie i nie chcieli opuścić jego terenu, jednak szkodliwość społeczna czynu jest na tyle mała, że nie ma potrzeby, żeby ich karać – tłumaczy Dominik Bogacz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Częstochowie.
Umorzenie jest z rocznym okresem próbnym.
W sądzie w Lublińcu toczy się jeszcze jedna sprawa, też o utrudnianie polowania. Tym razem oskarżone jest nie tylko małżeństwo z Kośmidrów, ale jeszcze 4 osoby, w tym operator OKOpress, członek Śląskiego Towarzystwa Ornitologicznego i adwokat z Bytomia. Kolejna rozprawa ma być w tym miesiącu.
W obu przypadkach oskarżeni zapewniają, że polowania nie utrudniali i są niewinni. Wyrok w pierwszej sprawie nie jest prawomocny i małżeństwo zamierza się od niego odwołać.
Za celowe utrudnianie polowania lub jego uniemożliwienie, zgodnie z prawem łowieckim, grozi grzywna, ograniczenie wolności lub więzienie – do 1 roku.
[ZT]2137[/ZT]
Krystian18:40, 05.10.2022
0 0
https://www.youtube.com/watch?v=sW6CuQb73_4 18:40, 05.10.2022