Starosta Smyła dostał podwyżkę. Zarabia prawie 18 tys. zł, nie licząc wysługi lat. Podwyżki nie poparł jeden radny

Rada Powiatu w Lublińcu podniosła dzisiaj pensję staroście Joachimowi Smyle. Wszyscy radni zagłosowali za podwyżką, od głosu wstrzymał się tylko Julian Werner.

Jak mówi radny Werner, projekt uchwały w sprawie wynagrodzenia dla starosty otrzymał dzisiaj rano, tuż przed sesją.

Pensję starosty ustalono w wysokości:

– wynagrodzenie zasadnicze 10 385 zł,

– dodatek funkcyjny 3 325 zł,

– dodatek specjalny 30 proc wynagrodzenia zasadniczego i dodatku funkcyjnego, czyli 4 113 zł.

W sumie jest to 17 823 zł brutto.

W projekcie uchwały nie ma mowy o tym, czy staroście przysługuje dodatek za wieloletnią pracę. Wiadomo natomiast, że podwyżka obowiązuje od 1 sierpnia. Starosta Smyła otrzyma więc nadpłatę. 

Przed głosowaniem Dawid Smol zapytał, czy podwyżkę dostali także urzędnicy starostwa powiatowego w Lublińcu.

– Od 1 listopada podwyżki dostali pracownicy starostwa, pracownicy administracyjni w szkołach powiatowych, w urzędzie pracy i w powiatowym centrum pomocy – odpowiedział starosta Smyła.

Sam nie wziął udziału w głosowaniu nad podwyżką swojego wynagrodzenia. 17 radnych zagłosowało za podwyższeniem uposażenia starosty. Od głosu wstrzymał się tylko radny Julian Werner. Dlaczego?

–  W 2018 roku tylko i wyłącznie kaprys Jarosława Kaczyńskiego zadecydował o tym, że o 20 procent obniżono wynagrodzenia szefom jednostek samorządu terytorialnego. Podejrzewam, że miał być to ukłon w stronę ciężko pracujących obywateli i pstryczek dla dobrze uposażonych decydentów. Dzisiaj, po ponad trzech latach rady gmin, miast i powiatów przegłosowują podwyżki. Bardzo trudno wytłumaczyć społeczeństwu, że są one podyktowane nowelizacją Rozporządzenia w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, a nie "układami" na poziomie lokalnym. Nie zamierzam brać udziału w tej, niekonsekwentnej, politycznej szopce, która generuje konflikty i pogłębia brak zaufania społecznego - zwłaszcza w dobie pandemii i inflacji, gdzie wszyscy - z samorządami włącznie - zaciskają pasa. Uważam, że o takich sprawach powinni decydować mieszkańcy, np. w drodze lokalnego referendum, ponieważ to oni śledzą i widzą indywidualne poczynania swoich wójtów i burmistrzów. Nie powinni decydować o tym nawet radni - często uzależnieni od najwyższych władz gminy. Co za cyrk – komentuje radny Julian Werner.

[ZT]429[/ZT]