Zamknij

Jakie filmy oglądaliśmy najchętniej? "Barbie" kontra "Chłopi"

13:49, 24.12.2023 PAP Aktualizacja: 13:58, 24.12.2023
Skomentuj PAP PAP

Niewątpliwie najgłośniejszym wydarzeniem minionych miesięcy był "Barbenheimer". Pojęciem tym określano szaleństwo towarzyszące premierze dwóch skrajnie różnych obrazów - osadzonej w realiach Barbielandu "Barbie" Grety Gerwig oraz "Oppenheimera" Christophera Nolana o fizyku Robercie Oppenheimerze, nazywanym "ojcem bomby atomowej".

"Barbie", "Oppenheimer" i "Chłopi" - m.in. te filmy oglądaliśmy najchętniej w polskich kinach w 2023 r. Obraz Grety Gerwig zgromadził ponad 2 mln 800 widzów. Dzieło Christophera Nolana przyciągnęło przed wielki ekran ok. 2 mln osób, a animacja Doroty Kobieli-Welchman i Hugh Welchmana - blisko 1 mln 700 tys.

Zainteresowanie tytułami podsycała gruntownie przemyślana, realizowana z rozmachem kampania marketingowa, obejmująca m.in. billboardy, media społecznościowe oraz kolekcje ubrań i dodatków inspirowanych filmami. Przyczyniła się do tego, że wyłącznie w pierwszy weekend w Stanach Zjednoczonych i Kanadzie film "Barbie" zarobił 155 mln dol., co było największym otwarciem w dziejach filmów zrealizowanych przez kobiety.

Tłumy widzów ubranych - w zależności od osobistych preferencji - na różowo lub czarno odwiedziły również polskie kina. Wiele osób deklarowało, że obejrzy oba tytuły tego samego dnia. Dane z box office’u wskazują, że od dnia premiery, tj. 21 lipca, obraz Gerwig zgromadził łącznie ponad 2 mln 800 widzów, co plasuje go na szczycie listy najchętniej oglądanych produkcji w br. Dokładne wyniki "Oppenheimera" nie są znane, ponieważ dystrybutor United International Pictures nie udostępnia na bieżąco takich danych. Natomiast szacunki wskazują, że film mógł przyciągnąć ok. 2 mln osób. Nie wiadomo też, jaką publiczność zebrali "Napoleon" Ridleya Scotta i "Czas krwawego księżyca" Martina Scorsese.

Polskie kina podbiła również animowana adaptacja "Chłopów" Władysława Reymonta w reż. Doroty Kobieli-Welchman i Hugh Welchmana. Od października obejrzało ją blisko 1 mln 700 tys. widzów. Wcześniej, we wrześniu, obraz został polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. Amerykański dystrybutor Sony Pictures Classics ogłosił, że obraz zgłoszono do nagród Amerykańskiej Akademii Filmowej także w kategoriach najlepszy film, film animowany, scenariusz adaptowany, muzyka i piosenka oryginalna.

- Oprócz wszystkich walorów artystycznych, które posiada film, porusza on również ważne i wciąż aktualne tematy społeczne - opresję wobec kobiet, ich zależność, a nawet przynależność do mężczyzny, przemoc seksualną i mobbing. Ta historia - oparta na książce, która dostała Nagrodę Nobla - będzie zrozumiała na całym świecie, ponad granicami i ponad podziałami politycznymi - oceniła Komisja Oscarowa obradująca pod przewodnictwem producentki Ewy Puszczyńskiej. W styczniu dowiemy się, czy "Chłopi" otrzymają nominacje do Oscarów.

Prawie 1 mln osób obejrzało animację studia Pixar o dwóch żywiołach "Między nami żywiołami" Petera Sohna, a 770 tys. - "Asteriksa i Obeliksa: Imperium smoka" Guillaume’a Caneta, w którym nieustraszeni bohaterowie muszą rozprawić się z Juliuszem Cezarem. Sukces frekwencyjny odniosła doceniona w Wenecji Nagrodą Specjalną Jury "Zielona granica" Agnieszki Holland, która przyciągnęła ponad 750 tys. widzów. Film nawiązujący do sytuacji na granicy polsko-białoruskiej, w którym przeplatają się trzy perspektywy - uchodźców, polskich aktywistów i strażników granicznych - wywołał kontrowersje wśród polityków PiS, którzy stwierdzili, że reżyserka przedstawiła wypaczony obraz rzeczywistości i obraziła funkcjonariuszy Straży Granicznej. "Nie chcieliśmy uprawiać propagandy sprawiedliwości. Zależało nam, by film odzwierciedlał, jak trudne są wybory, których dokonujemy" - podkreśliła Holland w Wenecji.

Ponad 700 tys. osób wybrało się do kina na "Indianę Jonesa i artefakt przeznaczenia" Jamesa Mangolda. Piąta i zarazem ostatnia część przygód Indiany Jonesa była jednym z bardziej oczekiwanych tytułów tego roku. Dla widzów oznaczała ona spotkanie z ich ulubionym bohaterem po piętnastu latach od premiery "Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki". Dla Harrisona Forda - pożegnanie z legendarną rolą i przypieczętowanie Honorowej Złotej Palmy, którą odebrał w maju w Cannes. Natomiast dla Mangolda - sprawdzianem, czy może godnie zastąpić Stevena Spielberga. - Ten film to próba spojrzenia na klasycznego bohatera przez pryzmat współczesności. Nie mam złudzeń. Moim zadaniem było przekształcenie humoru w rodzaj smutku. Staraliśmy się przedstawić realistyczną, uczciwą ocenę tego, gdzie byłby archeolog w tym momencie swojego życia, a zarazem zagwarantować publiczności to, co obiecuje tytuł - wspaniałą przygodę, pełną zwrotów akcji - stwierdził reżyser, cytowany przez EW.

Niewiele niższy wynik frekwencyjny - ok. 618 tys. osób - uzyskali "Teściowie 2" Kaliny Alabrudzińskiej. W kontynuacji kultowej komedii znana z poprzedniej części para - Weronika i Łukasz - planuje ślub nad brzegiem morza. Przyszłej parze młodej zależy, by ich rodzice uczestniczyli w ceremonii odprężeni i wypoczęci, dlatego wcześniej fundują im kilkudniowy pobyt w położonym przy plaży luksusowym spa. Rodzice Weroniki - Wanda i Tadeusz - przybywają na miejsce z psem Mirelką i zapasami jedzenia, a wytworna mama Łukasza Małgorzata z kilkanaście lat młodszym partnerem. Historia ogniskuje się wokół Weroniki i Małgorzaty, które odkrywają, że mimo różnych charakterów i statusów społecznych, mają ze sobą coś wspólnego.

Ponad 450 tys. publiczność zainteresował "John Wick 4", z Keanu Reevesem w roli tytułowej. Podobny wynik uzyskały "Igrzyska śmierci: Ballada ptaków i węży" Francisa Lawrence’a, czyli prequel słynnej trylogii stworzonej na kanwie powieści Suzanne Collins. W obsadzie znaleźli się m.in. Rachel Zegler, Tom Blyth, Viola Davis i Peter Dinklage.

Dobrze radzi sobie w kinach także "Wonka" Paula Kinga, który od premiery, tj. 14 grudnia, zobaczyło już ponad 379 tys. widzów. Wraz z tym filmem reżyser powrócił do jednego ze swoich ulubionych obrazów okresu dzieciństwa - "Willy’ego Wonki i fabryki czekolady" Mela Stuarta z 1971 r.

Czytaj też:

Oszuści udawali, że szukają pracowników, a wyłudzali...

Powiat lubliniecki. Byk na środku drogi

Komunikacja w święta. W święta i Nowy Rok bez kursów

Lubliniec. Zagrożenie wybuchem gazu. Ewakuacja

[ZT]4777[/ZT]

 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%