Mieszkanka powiatu lublinieckiego padła ofiarą oszusta, który podawał się za amerykańskiego marynarza. Wszystko zaczęło się od kontaktów przez messengera.
Do 70-latki z powiatu lublinieckiego kilka miesięcy temu przez messengera odezwał się mężczyzna podający się za amerykańskiego wdowca. 6 lat wcześniej miał stracić żonę.
Rzekomy wdowiec pisał, że w Stanach Zjednoczonych ma dom i pracuje na statku.
Pisał do 70-latki o życiu, pracy, o rodzącym się do niej uczuciu.
Po prawie dwóch tygodniach znajomości wysłał do kobiety wiadomość, że obawia się straty swoich ciężko zarobionych na statku pieniędzy.
Poprosił ją, by odebrała w Polsce paczkę wysłaną z Włoch, w której będą jego oszczędności.
Potem była kolejna wiadomość – miał już nadać przesyłkę, którą w Polsce odebrał jego agent. Ten rzekomy pośrednik wkrótce skontaktował się z mieszkanką powiatu lublinieckiego.
- Poinformował, że nie zostały wyrobione wszystkie dokumenty niezbędne do tego, aby odebrać paczkę. Amerykański wdowiec to potwierdził. Kobieta usłyszała, że za sporządzenie dokumentów trzeba zapłacić ponad 10 tys. zł – opisuje przebieg wydarzeń mł. asp. Ewelina Paruzel, rzecznik komendy policji w Lublińcu.
70-latka wpłaciła pieniądze, jednak na tym się nie skończyło. W sumie od maja do grudnia na konto oszusta wpłaciła 167 169,05 zł.
Te pieniądze nie były tylko oszczędnościami. Oszukana kobieta, aby pomóc „ukochanemu” zaciągnęła w banku 125 tys. zł kredytu.
W końcu jednak zorientowała się, że padła ofiara oszusta i zgłosiła sprawę policji.
Teraz policjanci próbują namierzyć „wdowca”.
[ZT]2517[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz