Sąd zajmie się wyczynem 29-latka, który po pijanemu wjechał samochodem do rowu. Mężczyźnie grożą 2 lata więzienia.
Zdarzenie miało miejsce we wtorek, 11 lipca w Sierakowie Śląskim. Już o 7 rano patrol policji otrzymał zgłoszenie, że przed jedną z posesji przy ul. Myśliwskiej zaparkowany jest samochód, którego kierowca może być w stanie nietrzeźwym.
Gdy policjanci dojeżdżali na miejsce, samochód nagle ruszył. Mundurowi udali się więc w ślad za nim.
Auto nie odjechało daleko. Po jakichś 400 metrach prowadzenie auta najwyraźniej przerosło umiejętności kierowcy. Pojazd zjechał na lewo, wywrócił się na dach i wpadł do rowu.
Mundurowi wydobyli ze stojącego kołami do góry auta, gramolącego się nieszczęsnego kierowcę. Podczas rozmowy doszli do wniosku, że szok szokiem, ale 29-latek jest najwyraźniej nie w formie także z innego powodu.
To wyjaśniło się za chwilę, po badaniu stanu trzeźwości kaskadera z przypadku. Ten, czego można się było spodziewać, był pijany. Miał w organizmie ponad 2 promile alkoholu.
Finał był taki, że kierowcy zatrzymano prawo jazdy. Kiedy wytrzeźwiał i był już w stanie składnie odpowiadać na pytania usłyszał zarzut prowadzenia samochodu pod wpływem alkoholu. Sprawa trafi teraz do sądu. Kara, jaka grozi nietrzeźwemu kierowcy to nawet 2 lata więzienia.
Czytaj też:
Katowice Airport. Przepis, jak nigdzie nie polecieć jest prostszy, niż się wydaje
Halo policja Tarnowskie Góry? Auto przede mną jedzie wężykiem
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz