Bartosz, 11-latek z Bruśka, wyszedł z domu i ślad po nim zaginął. Policja wszczęła poszukiwania zaginionego.
W sobotę rano na nogi postawiono lubliniecką policję i ochotnicze straże pożarne z okolic Bruśka. Okazało się, że z domu wyszedł i nie powrócił na noc 11-letni chłopiec.
Z informacji przekazanych przez rodziców Bartosza wynikało, że wyszedł z domu poprzedniego dnia wieczorem.
Zgodnie z policyjnymi procedurami, wszczęto poszukiwania zaginionego. Nadano im kategorię pierwszą, najwyższą. Tak dzieje się zawsze, kiedy poszukiwane są dzieci, zwłaszcza wtedy, gdy okoliczności zaginięcia są nieznane.
Do poszukiwań zaangażowano praktycznie cały stan osobowy lublinieckiej policji. Z tzw. wolnego odwołano funkcjonariuszy, do pomocy wezwano ochotnicze straże pożarne z okolicy.
Pobliskie lasy patrolowali policjanci i ratownicy z OSP. Ci ostatni mieli do dyspozycji motocykle i quady. Jak informuje st. asp. Monika Wacławek, rzeczniczka lublinieckiej policji, do poszukiwań użyto także drona.
Poszukiwania przyniosły rezultat. 11-letniego Bartosza odnaleziono w lesie, na wycince. Nic mu się nie stało. Chłopaka namierzyli strażacy z Cieszowej.
Cały i zdrowy wrócił do domu.
[FOTORELACJA]198[/FOTORELACJA]
Czytaj także: