- Cmentarz to nie tylko nagrobki, ale przede wszystkim pamięć o ludziach, którzy zostali tam pochowani – mówi Katarzyna Mańko, dyrektor Muzeum Doctor Villa w Koszęcinie. Zajmuje się odszukiwaniem historii tych, którzy spoczęli na koszęcińskim cmentarzu ewangelickim.
Katarzyna Mańko mówi, że nie zastanawia się, dlaczego coś robi. Kiedy widzi zadanie, po prostu się go podejmuje. Tak było z cmentarzem ewangelickim w Koszęcinie. Mieszkańcy wiedzą gdzie jest, lubią tam chodzić, że względu na spokój i atmosferę, sprzątają go, zapalają znicze, zostawiają kwiaty. Jednak nie zastanawiają się, kto został tam pochowany, czym się zajmował.
O tę pamięć o zmarłych postanowiła zadbać nasza rozmówczyni, społeczniczka. Pisze biogramy dawnych mieszkańców Koszęcina, wielu z nich było ewangelikami. Impulsem była też rozmowa z prawnuczką sekretarza księcia, która dziś mieszka w Hiszpanii. Rodziny też chciałyby wiedzieć, gdzie są pochowani ich krewni.
Jak podał ks. Karl Urban z Sadowa, cmentarz ewangelicki w Koszęcinie powstał w 1901 r. Założył go książę Karol Gotfryd Hohenlohe-Ingelfingen, jako nekropolię dla urzędników, osób związanych z książęcą rodziną, generalnie bogatszej warstwy społecznej. Niestety nie zachowały się akta służby pałacowej, co utrudnia poszukiwania informacji o nich.
Fot. Katarzyna Mańko