Trwają zbiórki żywności, ubrań i leków dla walczących Ukraińców i uchodźców zza wschodniej granicy. Były komandos z Lublińca zaproponował podzielenie się umundurowaniem ze słabo wyposażoną obroną terytorialną z Ukrainy.
"Obecnie rezerwista opuszczając koszary praktycznie zabiera ze sobą cały "majdan" (oprócz broni), którym "obdarowała" go armia. Bywa, że częściowo używamy go na ryby, grzyby czy wędrówki. Tymczasem może on ponownie wrócić do służby, tylko tym razem w armii ukraińskiej" – napisał Zbigniew Rosiński z Lublińca.
Na relacjach z Ukrainy widać, że obronie terytorialnej brakuje umundurowania. Często jedyne co odróżnia ją od cywilów to opaski.
"Tymczasem wyposażenie, które często zalega w naszej piwnicy, ma zdecydowanie lepsze parametry do służby niż markowy ciuch - nie mówiąc o oddziaływaniu wizerunkowym i psychologicznym" – napisał na Facebooku Zbigniew Rosiński.
Wszystkich, którzy chcą się podzielić swoim umundurowaniem, zaprosił do kontaktu przez Facebook. "Jeden z Ukraińców wyruszających do obrony ojczyzny otrzymał od kolegów wykaz potrzebnych rzeczy. M.in. medykamenty, hełmy, kamizelki, polary, kurtki, buty, bielizna termiczna i inne rzeczy które często maja przydomek taktyczne" – napisał Zbigniew Rosiński.
[ZT]1013[/ZT]