Fot. Adam Siekiera
Jeden z leśniczych Nadleśnictwa Lubliniec opublikował w internecie zdjęcia dzikiego wysypiska. W lesie w pobliżu Łagiewnik Małych z początkiem kwietnia ktoś wyrzucił opony i płyty bitumiczne. Nadleśnictwo informuje, że to już czwarte w tym roku nielegalne wysypisko.
Michał Usień z Nadleśnictwa Lubliniec informuje, że najczęstszym zjawiskiem jest porzucanie śmieci w lesie w miejscach postojów pojazdów. Dzieje się tak szczególnie po dłuższych weekendach. Paradoksalnie, proceder ten udało się nadleśnictwu ukrócić przez likwidację koszy na śmieci.
– Odstąpiliśmy od koszy na śmieci, co spowodowało znaczny spadek ilości odpadów. Zadziałał tu chyba mechanizm psychologiczny. Kiedy ludzie widzieli kosze na odpady, dorzucali swoje worki. Teraz jest ich już mniej – twierdzi Usień.
Na miejscach postojów pojazdów ludzie wyrzucają najczęściej odpady komunalne oraz butelki czy puszki po alkoholu. Na dzikich wysypiskach są to zwykle opony, odpady budowlane czy śmieci z ogródków działkowych i domków letniskowych. – W ubiegłym roku wywieźliśmy prawie 2 tony samych opon – podaje leśniczy Usień.
Czasem udaje się zidentyfikować osoby, które zrobiły sobie z lasu dzikie wysypiska. Leśnicy monitorują miejsca, gdzie najczęściej wyrzucane są śmieci, używając fotopułapek. Są też patrole straży leśnej, czasem coś zgłosi jakiś spacerowicz. Zdarza się, że udaje się zidentyfikować sprawcę po śmieciach, jakie wyrzucił. Z reguły jednak jest to trudne do ustalenia.
W ubiegłym roku Nadleśnictwo Lubliniec zapłaciło - za sprzątanie i wywóz odpadów porzuconych w lesie - prawie 30 tys. zł.
Czytaj także:
Leśniczy montuje kamery-fotopułapki. Od września skradziono mu ich 5
0
0
0
0
0
0
