Organizatorzy dokładali wszelkich starań, by wprowadzić elementy zaskoczenia, niepewności. Nie wiadomo było, jakie następne zadanie czeka grupę, jakie będą pytania w teście, co ukaże się na antenie, a co zostanie wycięte.
Filmowano ich prawie bez przerwy. Na początku kamera trochę peszyła, krępowała. Z czasem przestała przeszkadzać, ludzie stali się naturalni, spontaniczni. Romek wspomina, że na początku producenci próbowali reżyserować różne sceny, prosili o duble. Nic z tego nie wyszło, bo nie można udawać, że się kogoś pociesza, jednego lubi, a innego nie. Fakt, że się polubili, jest po prostu faktem.
Romek opowiada, jak dał zapasową ciepłą kurtkę Dance, pożyczył dziewczynom szczotkę do włosów, zostawił swój aparat fotograficzny.
- Po programie zostały wspomnienia i przyjaźń. A że wokół narosło tyle mitów, opowieści… Trudno. Wiem jedno: chyba przeżyłem przygodę mojego życia – mówił nam Romek.
Po zrealizowaniu całego programu uczestnicy pojechali razem w Bieszczady, byli na spotkaniu w Krakowie, na nartach. Jakby obok został tylko Jurek, emerytowany górnik z Lubina. Obraził się na resztę grupy, bo mieli mu za złe, że jeszcze przed emisją programu chciał „sprzedać” prasie niektóre tajemnice. W tym tę największą, czyli kto jest agentem.
Czytaj też:
Lubliniec. Szpital powiatowy na krawędzi
Decyzja prokuratury w sprawie śmierci dzieci
Kochcice. Spotkanie emerytowanych strażaków z Lublińca
[ZT]9247[/ZT]